Poniedziałek
Muszę poprowadzić wykład, bo kolega źle się poczuł. Gdy skończyłem (18.00) sam byłem bardzo zmęczony to już trochę za dużo dla mnie...
Wtorek
Powoli kurs kończy chłopak, który momentami bardzo szybko i bez pomyślenia wykonuje zadania które mu daję. Czasem robi to spokojnie i dokładnie, a czasem z prędkością światła. Wtedy oczywiście wszystko psuje. Tak sobie myślę, że to pewnie jakieś częściowe ADHD...
ŚrodaZ rana szyby pokryte lodem. W aucie mam już odmrażacz i skrobaczkę - których muszę użyć przed jazdą.
Czwartek
Z samego rana (7.00) mam godzinę jazdy na tzw. doszkolenie - czyli osoba która przychodzi do nas z zewnątrz (z innej firmy) bo nie może zdać egzaminu. To starsza pani która od razu mnie informuje że próbowała już trzynaście razy (egzamin praktyczny). Do auta odprowadza ją mąż który mówi: "panie zrób pan coś żeby zdała bo ile można zdawać?!". Po tej godzinie wiem dlaczego tyle razy podchodziła do egzaminu, oraz że teraz również będzie negatywny. Nie obserwuje przejść dla pieszych i ich otoczenia, podczas omijania przejeżdża niebezpiecznie blisko aut, nigdy nie miała parkowania równoległego ani skośnego, no i ogólnie - ma wielkie dziury w wiedzy n/t zasad poruszania się po drodze. O takich rzeczach jak technika kierowania nie wspominając.
W ciągu jednej godziny nie da się tego naprawić, więc po jeździe wytłumaczyłem im (jej mąż czekał na nią) że zanim zapiszą się na kolejny egzamin warto poświęcić więcej czasu (w domyśle także pieniędzy) na dłuższe szkolenie ze mną, a wtedy możliwe że pojawi się u niej ta wiedza która pozwoli zdać jej egzamin...
Piątek
Szykuje się ciężki dzień - zwłaszcza gdy spoglądam na grafik. Dodatkowo utwierdza mnie w tym przekonaniu szef, który uprzedza że od 10 do 12 będę miał jazdę z dość niegrzeczną i pretensjonalną osobą. Ostatecznie udaje mi się przeżyć ten dzień w miarę bezproblemowo - ale psychicznie jestem wykończony.
PS. osoba o której wspominałem tydzień temu ma się lepiej.
Nie ma co się przepracowywać, zwłaszcza, że to nie sprzyja odporności...
OdpowiedzUsuńZwłaszcza że latka lecą i organizm niepostrzeżenie się starzeje.
UsuńAcrobat niby wiem o tym, ale jak trzeba kogoś zastąpić w podbramkowej sytuacji to ja się po prostu zgadzam...
UsuńAberku wiem o tym wiem...
Miałeś już pierwszy przymrozek? To na Mazurach o wiele cieplej jest.
OdpowiedzUsuńNo widzisz :)
UsuńTu też był raz przymrozek, ale chyba ze dwa tygodnie temu.
OdpowiedzUsuńO, to wcześnie.
Usuń