Podczas jednej z popołudniowych spraw w Departamencie, trenuję sobie powolne oddychanie w kwadracie. Zaciekawił mnie fragment książki Tomasza Majchrzaka - Dobre i złe dni (link do bloga autora) właśnie o takim sposobie radzenia ze stresem. Nigdy wcześniej o tym nie słyszałem.
Mój klient siedzi na przeciwko - po drugiej stronie okienka. Prawie nic nie muszę mówić, tylko klikam coś tam w systemie. Ale w myślach uruchamiam metronom i liczę powoli do czterech. Spokojnie nabieram powietrze, wstrzymuję je i po chwili wypuszczam, a po krótkiej pauzie zaczynam od nowa. Kątem oka zerkam na wielkie okno po mojej prawej stronie. Jest nieskazitelnie czyste (od kilku tygodni mamy nową firmę sprzątającą, która dba o czystość jak żadna inna do tej pory), widzę piękne obłoki chmur na błękitnym niebie. Czuję, że odpływam gdzieś wysoko ponad moją głowę.
Wyłączam się, głosy i dźwięki z sali dochodzą do mnie przytłumione tak, że w ogóle nie zwracam na nie uwagi. Odczuwam wyraźne wrażenie, jakby całe moje ciało, od stóp do głowy, krok po kroku napełniało się świeżym, krystalicznie czystym powietrzem, przynosząc ze sobą uczucie odświeżenia i lekkości. To doznanie jest tak intensywne, że czuję się, jakbym był niezwykle lekki, wręcz eteryczny, co pozwala mi wyobrazić sobie, że swobodnie unosząc się bujam w tych rozległych, białych obłokach, niczym delikatne piórko niesione przez łagodny powiew wiatru. Nie wiem już sam ile to trwa, ale po kilku takich seriach oddychania uświadamiam sobie, że przecież jestem w pracy! I nie bardzo wiem nawet, co mu (klientowi) w systemie nawpisywałem! Biorę od niego dodatkowe dokumenty i szybko przeglądam dane w systemie - o dziwo wszystko się zgadza, on wciąż siedzi i zdaje się niczego nie zauważać, więc zaczynam drugą sesję... Powolny wdech, wstrzymanie, wydech i krótka pauza...
W ogóle, zajmowanie miejsca przy wielkim oknie daje dużo frajdy. Nikt mi nie zabroni napatrzeć się na niebo i chmury i odpłynąć, a gdy klient trudny tym bardziej szukam tam spokoju. Podczas tej sprawy, gdy czekam na aktualizację danych korzystam z takich widoków, ale od teraz także ćwiczę oddychanie w kwadracie. W myślach wciąż liczę do czterech, nieprędko biorę wdech, wstrzymuję go, powoli robię wydech i ponownie krótką pauzę - znów jestem w chmurach... Nie zawsze mam szczęście być przy tym stanowisku z dużym oknem, ale korzystam ile się daje.
Kończąc sprawę kończę trening, choć to chyba nie właściwe określenie tego, co robię. Rozglądam się, aby zorientować co zmieniło się w moim otoczeniu. Okazało się, że w okienku obok trwa jakaś mała awantura, przyszedł nawet manager, który coś tam komuś tłumaczy - ale co to mnie obchodzi? Nic! Drukuję decyzję dla mojego klienta i żegnam go z delikatnym uśmiechem. Czas na herbatę i jakieś małe jedzenie, choć wolałbym to zrobić tam wysoko, w chmurach...
Pod koniec dnia w pracy:
- Tomek, ty masz chyba dzisiaj lekki dzień? (pyta kolega z lewej strony - to jeden z tych nielicznych w miarę miły)
- Ja? Dlaczego tak uważasz?
- Mam wrażenie że od pewnego czasu niczym się nie przejmujesz...
Gdzieś tam wewnątrz przejmuję się i to aż za bardzo, ale możliwe że tego nie widać lub faktycznie jest tego coraz mniej. Staram się bardziej czerpać z tego, co tu i teraz. Nie ma sensu czekać na idealny moment, bo lepszego czasu na życie może nie być...
Fajna notka, taka lekka, z pasującym obrazkiem chmurek, które sobie tam żeglują, niczym się nie przejmując ;)
OdpowiedzUsuńOddychanie w kwadracie na pewno jest ciekawe.
Interesujące, czy rzeczywiście mniej się przejmujesz, czy może mniej pokazujesz, choć chyba o to się nie starasz.
Spokojnej żeglugi! :)
Dzięki, czasem uda się tak zrelaksować nawet w Departamencie 😁
UsuńNo chyba trochę mniej się przejmuję, a przynajmniej próbuję. Na ile się udaje - nie wiem, ale się staram.
Miłego wtorku!
Ćwiczyłam kiedyś oddychanie po trójkącie i po kwadracie. Fajne to jest, tylko że ciągle o tym zapominam.
OdpowiedzUsuńJa robię to na przykład prawie automatycznie, ale też często zapominam ;)
UsuńFrau Be - warto, bo widzę że to działa. Robiłem sobie pomiary pulsu i faktycznie wszystko się uspokaja.
UsuńBluesand - czyli masz to już wyćwiczone. Ja nas początku trochę zbyt głęboko oddychałem i się męczyłem bardziej, ale już poprawiłem technikę 😎
UsuńTomek - no tak, w zależności od sytuacji liczę raz szybciej, raz wolniej. Wiem, że takie oddychanie działa bezpośrednio na układ parasympatyczny, ale chyba też po prostu odwraca uwagę od męczącej emocji, w stylu mindfulness. O tym też słyszałem.
UsuńPowodzenia i spokoju w pracy, z pięknymi widokami.
Zgadza się. Skupienie się np na oddechu, czy po prostu liczeniu wzmacnia uważność na swoim ciele, a tym samym zmniejsza oddziaływanie negatywnych emocji w danej chwili.
UsuńDzięki 👍
Tak, skupienie się na oddychaniu oddala to, co się aktualnie dzieje, a wiadomo, że nie zawsze dzieje się dobrze.
UsuńAle skoro zapominałaś, to może nie było takiej konieczności?
UsuńWręcz odwrotnie. Ale mniejsza z tym.
UsuńKiedy mogę i pamiętam, ćwiczę sobie ma spokojnie. Wydaje mi się, że ważne jest wypracowanie stanu spokoju i wykorzystanie go w momencie potrzebnym.
UsuńMiłego popołudnia i udanego weekendu dla Ciebie!
A co z klientem?
OdpowiedzUsuńZadowolony był 😊
UsuńTaaaak "okna na chmury" i bez firanki, bardzo pomocne są ;)
OdpowiedzUsuńMam tak ustawione łóżko że po otwarciu oczu widzę przez okno niebo i nieraz sobie leżę i chłonę widoki...
Ja w chwilach pokonywania trudności i ograniczeń aby zagłuszyć stres liczę! To liczenie samo mi się włącza i to intuicja podpowiedziała mi taką metodę.
Mario masz piękny widok tuż po otwarciu oczu, super! Duże okna bez żadnych rolet czy firanek są najlepsze 👍
UsuńMoże być i liczenie, aby przynosiło poprawę. Miłego dnia!
I znów reklama tomu "Dobre i złe dni". Następną książkę autora powinieneś dostać w prezencie :D
OdpowiedzUsuńJuż miliony wpadają na konto ze sprzedaży, zatem trzeba reklamować 😁
Usuń@Dariusz
UsuńNo tak, kasa z pierwszej książki poszła na Lamborghini.
Jak będzie druga, to Tomek dostanie egzemplarz w prezencie, wiadomo, dla reklamy, a kasa z pójdzie pewnie na Porsche, bo oni zrezygnowali z produkcji elektrycznych, więc będzie sens kupić.
Co to za Porsche, co by jeździł tak cicho jak mój rower, to od razu mogę na kole pedałować ;)
Pozdro :)
Od niedawna koncepcja przesiadki na elektryki jest już nieaktualna, zatem przy drugiej książce kupuj głośne Porsche. I pamiętaj, że chciałbym się przejechać 🚗
UsuńA jasne. Jako przyszły posiadać dwóch takich aut i roweru, nie będę się skąpił :)
UsuńNo ja myślę. W końcu profity masz niemałe 💰
UsuńPracowałam na 3.piętrze z widokiem na sad, obserwowanie pór roku i ptaków było zbawienne dla psychiki!
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, moja znajoma pracuje na poziomie -1, czyli w piwnicach. Bez okien i światła naturalnego. To musi być bardzo słabe dla psychiki.
UsuńTekst lekki jak piórko niesione wiatrem. Nawet w zwykłej codzienności, w pracy pełnej obowiązków, można znaleźć własną przestrzeń spokoju. To przypomnienie, że chwile relaksu są nam potrzebne tak samo, jak powietrze.
OdpowiedzUsuńPuszek dodaje, że kiedy człowiek oddycha spokojnie, mruczy razem z nim cały wszechświat.
Puszek ma rację. Pani od Puszka również 😊 Dziękuję za miły komentarz, wciąż pracuję nad balansem... Miłego tygodnia 😊
Usuńmam tak ze zdjęciami.
OdpowiedzUsuńoraz nie bez racji szwedzianie budują domy, "otwarte na przyrodę.
Tzn zdjęcia powodują że "odpływasz" w takie miejsca?
UsuńDuże okna są świetne. Gdybym miał kiedyś dom, to byłby taki element konieczny 😃
Jesli byłam to odpływam i nawet zapach czuję.
Usuń👍👍
UsuńGdybym miał więcej cierpliwości to może sam zaczął bym ćwiczyć oddychanie. Od depresji raczej w ten sposób nie ucieknę, ale może choć trochę spokoju bym zaznał... 🙄
OdpowiedzUsuńCześć! Od czegoś trzeba zacząć, lub nie trzeba, ale po prostu można spróbować. Pewnie na każdego trochę inaczej to działa, ale myślę że warto wypróbować na sobie.
UsuńSpróbuję, choć nie gwarantuję że starczy mi cierpliwości, bo do cierpliwych niestety nigdy nie należałem, a mam wrażenie że to nie przynosi skutków od razu, a raczej wymaga trochę pracy...
UsuńTo nie wymaga dużej ilości czasu 👍👍
UsuńWidok przez okno jest bardzo ważny. Może człowieka uszczęśliwić albo załamać...A już niebo pełne gwiazd to majstersztyk :-)
OdpowiedzUsuńI ja często "odpływam" i potem wracam całkiem "nowa"...
Widok przez okno, to życie... Nie wyobrażam sobie pracy np w jakiejś piwnicy, albo w pokoju bez okien, choć to pewnie jedynie kwestia przyzwyczajenia. A dlaczego widok przez okno może załamać?
UsuńWitaj słonecznie Tomku
OdpowiedzUsuńPrzez kilka dni udało mi się zatopić w takich obłokach na niebie. Chciałabym mieć taki lżejszy dzień częściej.
Okno jest dla mnie bardzo ważne:
https://szimena.blogspot.com/2020/08/mysli-przy-oknie.html
https://szimena.blogspot.com/2023/11/przez-kuchenne-okno.html
https://szimena.blogspot.com/2021/08/widok-z-balkonu-maej-dziewczynki.html
https://szimena.blogspot.com/2021/02/zimowe-mysli-przy-oknie.html
https://szimena.blogspot.com/2023/02/uwazne-i-wazne-poranki.html
https://szimena.blogspot.com/2022/09/okruchy-wspomnien.html
https://szimena.blogspot.com/2020/02/niby-zimowe-mysli.html
Dzisiaj święto Aniołów Stróżów.
Niech Twój podąża zawsze z Tobą przez ścieżki codzienności
Dziękuję, życzę aby takich dni było więcej, pozdrawiam serdecznie 😃
UsuńWitaj październikowo Tomku
UsuńDziękuję za życzenia, niestety takich dni jest mniej niżbym chciała
Cześć 😃 Jeśli nie teraz, to może jutro, lub pojutrze, za chwilę...
UsuńChciałabym tak umieć. :) Sama jestem zainteresowana książką naszego blogowego znajomego i może też sobie ją sprawię.
OdpowiedzUsuńUmieć co dokładnie? Masz na myśli oddychanie w kwadracie? Książkę polecam, jest świetnie napisana!
UsuńNie mam zielonego pojęcia o oddychaniu w kwadracie, chodzi mi o podejście do życia.
UsuńKsiążka otworzyła mi drzwi do innego traktowania otoczenia, w trosce o swoje zdrowie i spokój, utrzymanie balansu i po prostu - żeby nie dać się zwariować.
UsuńNie słyszałam o tym a dziś szczególnie przydałoby mi się! Pozdrawiam serdecznie 🙂
OdpowiedzUsuńJa też wcześniej o tym nie słyszałem, a skoro była potrzeba, to znaczy jedno... Życzę dużo dobrego, spokojnego weekendu 😃
UsuńFajnie pokazujesz, jak prosta praktyka, jak oddychanie w kwadracie, może zmienić odbiór codziennych sytuacji w pracy. Doceniam to, że potrafisz połączyć uważność z obowiązkami – momenty „tu i teraz” rzeczywiście pozwalają złapać oddech nawet wśród codziennego chaosu. Ciekawy sposób na zachowanie równowagi między skupieniem a wewnętrznym spokojem.
OdpowiedzUsuńDzięki 👍 Miłego weekendu!
UsuńDzięki :)
Usuń🖐️🖐️
UsuńO, gdzieś już słyszałam o tej metodzie: oddychania po kwadracie, ale zupełnie o tym zapomniałam.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałeś mi swoim wpisem. Może skuszę się zgłębić temat? i wypraktykować, skoro działa?
Jeśli potrzebujesz, to warto przypomnieć sobie o takiej możliwości 👍
Usuń