środa, 1 września 2010

Pod prąd - c.d. [2]

Dzisiejszy dzień taki sam jak pogoda za oknem. Brzydki, mokry i zimny.

A zaczął się od godziny jazdy z kursantką, która po dziesięciu godzinach zmieniła instruktora i przyszła do mnie. Zmieniła, bo czuła że nie wiele się uczy. I miała dziewczyna nosa. Trafiła do gościa, który pomaga ruszać, nie zwraca uwagi na wiele rzeczy, idzie po najmniejszej linii oporu. Dziś miała ze mną drugą jazdę (czyli ogólnie jazdę dwunastą), ale jeździła jak na 2-3 godzinie.
  • Nie potrafiła ruszyć. O ile na wcześniejszym spotkaniu dochodził stres, o tyle dziś nie mogła ruszyć na każdym ze skrzyżowań.
  • Kręciła kierownicą metodą "na dojenie krowy" - przekładając kierownicę z ręki do ręki. Powodowało to niesamowite napięcia przy jakichkolwiek skrętach (skrzyżowania) i dużą dawkę niepewności.
  • Do tego dochodzi totalny brak redukcji prędkości przy dojeżdżaniu do skrzyżowań. Jedzie około 40 km/h, jest skrzyżowanie na którym mamy skręcić, u niej brakuje kierunkowskazu, redukcji biegu i prędkości.
Ja rozumiem, że można nie mieć predyspozycji, że to może być trudne, że ktoś ma gorszy dzień itp itd. Ale nauczyć ruszać chyba się da w ciągu 10-ciu godzin ? Da się wpoić kursantowi, że jak jest skrzyżowanie to trzeba zmniejszyć prędkość ? Że biegi to trzeba zmieniać, bo automat to nie jest ? Jasne że się da, ale jak się instruktorowi nie chce ...
Jak się później okazało, większość rzeczy robił on - za nią. Już widać, że nie zdąży z całym programem w tych godzinach kursowych ...

A teraz na temat pani, która była opisywana tu i tu. Spytałem ją o znaki (wybrałem kilka z kodeksu) - odpowiedziała właściwie. Więc czas na jazdę. Na mieście też odpowiadała jaki znak minęliśmy, tylko raz nie była w stanie odpowiedzieć. Za to trzy razy nie wykonała polecenia, co spowodowało małe zamieszanie na pewnym skrzyżowaniu. W efekcie końcowym, musiałem podpowiedzieć jej co ma zrobić, bo dalsze moje milczenie spowodowałoby większe problemy.

Co jeszcze ? Jednym z poważniejszych błędów była z pewnością próba wymuszenia pierwszeństwa na inny pojeździe. Musiałem interweniować ostro hamując. Minus, duży minus.

Potem było gorzej. Trzykrotnie próba wymuszenia pierwszeństwa przy zmianie pasa ruchu. A wynikała ona stąd, że kursantka w ogóle nie patrzyła w lusterka. Jechała, jakby była sama na drodze. I pomyśleć, że działo się to na drodze z tylko dwoma pasami ruchu ! W większym mieście, dziewczyna by się pogubiła zupełnie, lub kogoś poturbowała ... :(

No i przyszedł czas podsumowania i ustalenia: co dalej ? Decyzja mogła być tylko jedna. Kursantka nie potrafi bezpiecznie zmienić pasa ruchu, stwarza zagrożenie wymuszając pierwszeństwo. Za mało rozgląda się przy przejściach (dziś w tę pogodę pieszych prawie nie było), ewidentnie sobie nie radzi. Jej jazda jest na kursie kolizyjnym, nie wróżę jej niczego dobrego. Wyjeździła do tej pory ponad 40 godzin. We wtorek ma kolejny egzamin wewnętrzny - na chwilę obecną NIE podpiszę się na jej zaświadczeniu. Zobaczymy co będzie dalej ...

34 komentarze:

  1. wspołczuje.. masakra, ja nie miałabym cierpliwości do takich ludzi

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale o której pani mówisz ? :P

    OdpowiedzUsuń
  3. o jednej i o drugiej, ale ta druga to juz całkiem :P

    ps. jak w szkole? u mnie dość ok ..ale wszystko zacznie sie tak na serio od jutra:D

    OdpowiedzUsuń
  4. W szkole nie byłem, miałem wykład w tym czasie. Jutro będę w szkole.

    A co do tej pierwszej kursantki - ja do niej nic nie mam, współczuję jej. Wkurzony jestem na jej instruktora. To nie pierwszy taki przypadek.

    OdpowiedzUsuń
  5. rozumiem :)

    eh no ten instuktor to jakas pomylka;/ kurde.. jak ktos taki moze szkolic ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśnie, czemu trzymają w firmie takiego gościa ?

    A tak w ogóle, nie zrobiłem błędów w tekście ? Nie przeczytałem sam, przyznaję bez bicia.

    A jak u Ciebie w szkole ?

    OdpowiedzUsuń
  7. czytajac nie zauwazylam nic zlego ;p hihi chyba ze przeoczylam ;d

    no nie wiem po co, widocznie nikt nie wnosi zandych skarg, a szkoda.

    u mnie spoko, poznalam swoja nowa klase a od jutra do dziela :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślałem, że poznałaś KOGOŚ, a Ty piszesz o klasie ... Kateeee !!! Bo zostaniesz starą panną :P

    OdpowiedzUsuń
  9. czytam, czytam... i się utwierdzam w przekonaniu, ze prawko to nie dla mnie. Jakbyś miał mnie za kursanta, to by dopiero czytelnicy mieli używanie :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Najlepiej się przekonać ... :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jasne, żartowałem tylko sobie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. ja mysle :):P

    poza tym.. mialo miejsce pare wydarzen :P
    ale to nie forum o takiej tematyce:D

    OdpowiedzUsuń
  13. yeah !!! moja faworytka się nie popisała ... wiedziałam. A co do tej pierwszej to powiem Ci, że sporo instruktorów tak robi bezwiednie że podpowiada kursantom bo zdaje im się, że tak jest szybciej i u mnie taki jeden był co mi na skrzyżowaniach podpowiadał kiedy mam jechać zanim sama pomyślałam i to jest złe bo teraz wychodzi, że czasem mam na prawdę problem kto jedzie i za długo moim zdaniem nad tym myślę tyle, że ja nie jadę na dziko ale czekam aż mnie ktoś puści jak nie jestem pewna. Wstyd się przyznać ale zauważyłam to dopiero teraz ... że na kursie mnie tak źle uczyli ...

    OdpowiedzUsuń
  14. Już się przełączam na te sekrety :D ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj Polly :)

    On nie uczy by było szybciej. On uczy by uczyć, bez pełnego znaczenia tego słowa niestety.

    OdpowiedzUsuń
  16. no tak czy siak to jest złe. Mam teraz czasami kłopot a powinnam to robić bez zastanowienia. Zawsze mówię, że mieć prawo jazdy to wcale nie znaczy, że się umie jeździć. A ta Pani numer dwa to podziwiam, że się nie boi tych pasów zmieniać bez zerkania w lusterka ... nie pojmuje ...

    OdpowiedzUsuń
  17. kateee - złóż na niego skargę :D

    Polly - tak, masz rację. To że ktoś ma prawko nie znaczy że umie. A Pani nr 2 nie zdaje sobie sprawy z tego co robi ...

    OdpowiedzUsuń
  18. Pani numer dwa to chodząca bomba zegarowa ... nie wiadomo kiedy wybuchnie .... strach się bać ...

    OdpowiedzUsuń
  19. Toż jej nie podpisałem kwitu ! Cieszyć się trzeba :P

    OdpowiedzUsuń
  20. na razie się cieszę ale oby ona zrozumiała, że lepiej niech zrezygnuje póki jest cała ...

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja zacząłem wątpić, czy ona da radę poprawić te błędy. Innymi słowy - czy nie powinna zrezygnować z tego wszystkiego.

    Nie chciałbym być w pobliżu, jak będzie kierowała CZYMKOLWIEK.

    OdpowiedzUsuń
  22. Znów jesteśmy zgodni :))

    A co z tablicami ? Coś drgnęło ?

    OdpowiedzUsuń
  23. jadę w piątek .... trzymaj kciuki ;D

    OdpowiedzUsuń
  24. Jedziesz ? A czym jedziesz ? :>

    OdpowiedzUsuń
  25. no jak to czym ??? AUTOBUSEM

    OdpowiedzUsuń
  26. No ... Już pomyślałem, że ... dobra, głupia myśl :P

    OdpowiedzUsuń
  27. No co ? Późno już jest, po pracy zmęczony jestem i w ogóle ... chyba czas powiedzieć dobranoc :)

    OdpowiedzUsuń